poniedziałek, 9 września 2013

preludium jesienne



 
Przyszła jesień, zaplątała moje włosy w pajęcze sieci, a myśli w piżmowy zapach zmierzchu. Rozłupane serce, rdzewieje. Moje, leczone dawką iluzji, zaczyna znowu bić. Przebiłeś się przez ten lód, przez bańkę, w której się zamknęłam, zrobiłeś wyłam. Podałeś mi dłoń a ja tą dłoń chwyciłam i wydostałam się z więzienia, w którym się zamknęłam na wieki. Już nie jestem zakładniczką własnych marzeń, już nie mieszkam pod szklanym kloszem. Jestem wolna, wyzwolona, sama podejmuję decyzje. Sama kształtuje swój świat.
 
I sama zakochuję się w Tobie z dnia na dzień. Boję się i nie wiem czy chcę. Głupoty pleciesz kobieto! Oczywiście, że chcesz… i to tylko JEGO.
 
Dziś przyjdziesz, miała być kolacja, wino… ale jak zwykle nic nie jest zgodne z planem. Po cóż się łudziłam, że chociaż jeden z moich planów wypali? pff, zabawna jestem, wiem.
 
Nacieszę się choć chwilą spędzoną z Tobą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz