sobota, 16 listopada 2013

problematyka piątkowych wieczorów

 
 
Mona:
jakiś Ty cieplutki!
A.
zgadnij dlaczego?
Mona:
przeze mnie?
A.
dzięki Tobie
—————————————————–
————————————————-
Poszłam na tę randkę, mimowolnie. Pragnęłam odciąć się od wszystkich problemów. Poczuć ten dreszczyk emocji sprawiający, że zwykłe spotkanie dwojga ludzi staje się niesamowitą przygodą (albo wręcz odwrotnie). Zabrałeś mnie do kina, na kolację, na spacer, gdzie w parku piliśmy grzańca winnego. Gadaliśmy i zatraciliśmy, tak po prostu poczucie czasu. Jedna z niewielu prawdziwych randek, coś naprawdę miłego. Poczucie spokoju. Uśmiech nie schodzący z twarzy…
Wiesz wszystko. Wiesz, że nie będę potrafiła oddać Ci swego serca… Wiem też, że będziesz czekał i zrobisz wszystko bym była szczęśliwa… ja wiem jednak, że to bezsensowne działanie. Nie nastawiam się sceptycznie, czuję każdą cząsteczką siebie, że to się nie uda… nie zapomnę o nim, nie potrafię…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz