Telefon
o czwartej trzydzieści cztery. Mama. Słowa, które zapiekły. Twoje łzy,
które nie powinny płynąć. Zbyt dużo czasu spędziłam uciekając. Chcę
pomóc, ale wyczerpuję już możliwości. Wrześniowy deszcz za oknem, brzmi
dzisiaj złowieszczo. Nie chcę być światkiem kolejnych burz, nie chcę
liczyć w pamięci do dziesięciu, by nie krzyknąć z bólu. Jestem tu dla
Ciebie, zrobię wszystko… ale nie chcesz. Odrzucasz moją pomoc, milczysz,
choć dobrze wiem ile kosztuje Cię kolejny dzień z tym człowiekiem…
Pochwyć mą dłoń, pozwól sobie pomóc. Błagam.
Moje nieme błaganie uderza o mur, o ścianę i maskę, którą sobie zbudowałaś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz