Zadziwiające jak bardzo tęsknię za
latem, za słońcem i ciepłem. Nigdy nie była to moja ulubiona pora roku,
ale teraz, po roku mojej wolności i drogi ku samoakceptacji i
zrozumienia własnych potrzeb, słońce, letnie upały, wakacje… sprawiły,
że wszystko było możliwe. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie. A teraz
coś się skończyło. Dziwne uczucie końca. Odeszły letnie promienie
słońca, a z nimi odeszło coś innego. Do końca nie wiem co…
Na Mazurach jestem od czwartku. Tak
strasznie nie chciałam powrotu w rodzinne strony, ale teraz się cieszę,
że tu jestem. Śpię z kotami, bawię się z nimi, spędzam czas z rodziną…
Jestem spokojna. Ale tylko pozornie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz