źródło |
Sześć godzin snu.
Sześć, pięknych, niemalże błogich i beztroskich godzin snu. Sześć godzin
bezpieczeństwa. Sześć godzin bez-czucia. Sześć godzin zapomnienia.
Szkoda, że w tych sześciu godzinach zawarły się bezsenności chwile.
Naprawdę nie potrafię przestać go kochać… Za oknem najpiękniejsze
jesienne słońce, a we mnie taki mrok… ciężki, zmyślny, chory. Chciałabym
Cię nie tracić, ale nie potrafię. Już łapię dystans, chociaż na razie
tego nie widzisz. Przy Tobie nie potrafię udawać, więc zapytasz, a ja
nie będę potrafiła Ci odpowiedzieć.
Gorzka fontanna wlewa się do mojego
gardła, krztuszę się od niewypowiedzianych słów. Plamię swoje serce
okruchami złudzeń po raz ostatni. Proszę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz