Spotkanie z Julianem, spotkanie z Karoliną i babskie pogaduchy, spotkanie z Peterem
– żyć nie umierać. Oczywiście musieliśmy zawędrować aż na Stadion
Miejski, podziwiać gwiazdozbiory, ciągle bez przerwy rozmawiając. Bałam
się tego spotkania, bałam się, że nie będę potrafiła cieszyć się z
Twojej obecności, a jednak. Dostarczasz mi tyle radości, nie chcę by to
zniknęło bezpowrotnie. Nie pozwolę na to. Kolejne słowa padły,
zaskoczyłeś mnie, ale jak mam to interpretować? Nie chcę już domysłów,
zmęczyło mnie to wszystko. Zostawiam otwartą księgę, zdecydujesz sam, co
w niej napiszesz, ja nie będę się wtrącać (zresztą nigdy tego nie
robiłam), poczekam spokojnie. Odpocznę psychicznie.
Dzień, który zaczął się tak źle, skończył się najpiękniej. Oby ten pozytywny nastrój utrzymał się jak najdłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz