poniedziałek, 21 października 2013

going under

 
Jestem chyba przeklęta. Zatruwam swój własny świat smutkiem, łaknę jego zagłady. Zbyt dużo myśli, zbyt dużo udawania, zbyt dużo czucia… Pragnęłam Cię, kocham Cię, ale wiem, że to bezcelowe. Bezsensowne. Nie potrafię zebrać myśli. Przełyk pali, słone słowa podrażniają tkankę. Jesteś jedyną osobą, która mogłaby wypełnić pustkę w moim życiu. Niestety, na próżno mieć nadzieję. Pożegnam się z nią, pożegnam się z uczuciem. Zamknę wszystko w szkatułce, nie chcę pozwolić sobie na zniszczenie tej przyjaźni…
 
Najchętniej wyjechałabym do miejsca, gdzie mogłabym pobyć sama wśród piękna natury. Sama ze sobą i swoimi myślami. Sama ze swoim stanem ducha. Sama, by przywyknąć do tej myśli.
Zbyt ciężko mi psychicznie. Postradałam myśli, zgubiłam zmysły. Tylko oczy ciągle krwawią tamowaną krwią. Szept przeczuć cichnie. Naiwna byłam. Nic nigdy nie jest takie piękne jak w bajce, jak w książkach czy filmach. Przywyknij do tego kobieto, wreszcie!
 
Uratuj mnie
połóż ciepłą dłoń
niech twój dotyk ukoi
rozsupłane słowa
 
Uratuj mnie
zaplącz na nowo
krzyż moich własnych win
 
Uratuj mnie
niknącą w oddali
machinę czasu
 
Uratuj mnie
nie mówiąc nic
[21.10.2013 r., poniedziałek, 23:37]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz