czwartek, 17 kwietnia 2014

i got you

- Czuję się jak narkoleptyk, gdy nie ma Ciebie obok mnie…
 
Stałeś się dla mnie kimś więcej niż mężczyzną, którego kocham. Dopełniasz mnie. W tak szybkim czasie stałeś się pełnią. Szczęściem, które w jakiś niesamowity sposób mnie nie opuszcza. Z całych sił staram się nie tęsknić. Nie pragnąć Ciebie w każdej minucie mojego życia. Staram się być cierpliwa. Poukładać sobie sny. Czuję się zmęczona, gdy nie ma Ciebie obok mnie.
 
Śmiałam się niegdyś z określeń „jesteś moim narkotykiem, jesteś moim tlenem”, a teraz sama takich określeń używam, by opisać swój stan. Stan, w którym jestem, gdy muszę Cię pożegnać. UZALEŻNIŁAM SIĘ od tego, że czuję, że słyszę, że widzę… Twoja miłość otworzyła mi oczy na nowe, niezbadane rejony. Uskrzydliła. I mimo tego całego zmęczenia, jest we mnie tak wiele optymizmu i chęci do pracy… chcę byś tutaj był i zrobię wszystko, byś był szczęśliwy. Wiem, dobrze, że Ty również.
 
Może pisanie o miłości w tak publicznym miejscu jest bezcelowe. Bezsensowne, „a kogo to właściwie obchodzi?”, piszę dla siebie. Dla własnych wspomnień. Porządkuję myśli, zapisuję odczucia. Zapamiętuję więcej. Chcę pamiętać każdą chwilę…
 
Postradałam zmysły, że widzę nas w każdym momencie? W piosence, w miejscu, w gestach obcych ludzi, w filmach? Czy popadam w obłęd miłości wierząc bezgranicznie? Czy idealizuję, choć poznałam Ciebie, a Ty mnie przez te miesiące i wspólne tygodnie mieszkania ze sobą? Czy nadal jestem na etapie „zakochania”, tego, kiedy motylki w brzuchu i rozgrzane do czerwoności hormony „zaślepiają”? NIE. To nie tylko „zakochanie”, to coś więcej. Znacznie więcej. Czuję się, jakbym była jednocześnie w tamtym stadium i w stadium szczerej, pełnej miłości. NIE WIEM CO SIĘ DZIEJE. ŻYJĘ W INNYM ŚWIECIE. Świecie, który przypomina najbardziej wzruszające komedie romantyczne (bez tego całego kiczu i niepotrzebnej dramy). CZY MOŻE BYĆ ZBYT IDEALNIE? Idealna jest każda chwila z tym mężczyzną. KOCHAM KAŻDĄ Z NICH. Nawet, gdy oboje nerdzimy grając w dziwne gry, albo szperając w internetach. GOTUJĄC. Śmiejąc się w naszym własnym stylu. CZY MOŻNA KOCHAĆ PRAWDZIWIE W DZISIEJSZYCH CZASACH? Zaczynam wierzyć, nie… ja już WIERZĘ, że TAK.
Ta pewność, ufność, wiara… to coś całkiem nowego w moim życiu. Chyba pierwszy raz, tak łatwo oddałam całą siebie komuś, komu mogę zaufać. Wiem, że nie skrzywdzi. Będzie walczyć, jak i ja będę.
Życzę każdemu takiej miłości. Prostej. Pełnej. Ufnej. Wiecznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz